O szaleństwie ateizmu
I. Niewiara nie istnieje.
Nic to określenie braku czegoś. Nic samo w sobie zatem nie jest czymś, jest zaprzeczeniem istnienia konkretnej rzeczy. Stąd też nie istnieje osoba niewierząca, każdy w coś wierzy. Katolicy wierzą w Prawdę, innowiercy w kłamstwo. Ateizm to wiara w to że Bóg nie istnieje. Agnostycyzm to wiara w to że nie wiadomo (i nie jesteśmy w stanie udowodnić), czy Bóg istnieje. Jest to oczywiście absurd, głupota i szaleństwo, ale przyszło mi na myśl...
... czy bycie "wierzącym niepraktykującym" jest gorsze od bycia "niewierzącym"? W pewnym sensie tak, bo jeżeli ktoś wie, że Wiara to również praktyka, że nie można być zbawionym nie niosąc krzyża, a krzyża nie niesie, wówczas morduje swoją duszę, i obraża Boga. Z kolei osoba która urodziła się w rodzinie pogańskiej, została wychowana po pogańsku, i po prostu nie słyszała nigdy o Chrystusie, ale postępuje zgodnie z sumieniem, tzn. gdyby dowiedziała się, że Chrystus jest Bogiem, ochrzciłaby się, i wiodła życie chrześcijańskie, wówczas może zostać zbawiona.
II. Pod względem cywilizacyjnym ateizm jest znacznie niżej od pogaństwa.
Powstało wiele pogańskich cywilizacji, filozofii, sztuki i kultury. Pogaństwo jest w pewnym sensie "twórcze", w porównaniu do ateizmu, który jest nihilistyczny i destruktywny. Nie istnieje cywilizacja ateistyczna, i nigdy nie zaistnieje, bo ateizm jest znacznie większą ciemnotą niż pogaństwo.
Ateiści często uznają za prawdę różne absurdalne teorie (np. teorię Darwina), z kolei prawdę odrzucają. Nie wierzą w nią. Często żądają dowodów na istnienie Boga (których jest mnóstwo, bo w zasadzie wszystko jest dowodem, włącznie z samymi ateistami). Jakby ludzie weszli do galerii, oglądali obraz, i twierdzili, że nie ma on autora. Szaleństwo, wbrew logice. Skończone stworzenie ma swój początek (musi go mieć, nic nie może powstać z niczego, samo z siebie). Musi zatem istnieć Wieczny.
Ateiści często wierzą w prawdę nieobjawioną. Można powiedzieć, że są dwa "poziomy" prawdy. Pierwszy to prawda objawiona, nieskończenie prawdziwsza od prawdy nieobjawionej. Bóg istnieje. Bóg powiedział, że istnieje. Natomiast nigdzie w Piśmie Świętym (z tego co mi wiadomo) nie jest napisane, aby Bóg powiedział, że 2+2=4. Do prawdy że 2+2=4 dochodzimy używając rozumu (danego nam przez Boga), którego ze względu na skutki grzechu pierworodnego nie zawsze używamy dobrze. Dlatego też choć 2+2=4 to prawda, prawda że Bóg istnieje jest nieskończenie prawdziwsza, bo pochodząca od samego Boga. Wiara nie sprzeciwia się rozumowi. Wiara przewyższa rozum.
Herezja relatywizmu zakłada, że nie ma obiektywnej prawdy. Jest to oczywiście bezsens. Gdyby nie było prawdy, zdanie "nie ma prawdy" musiałoby być prawdziwe, co jest paradoksem. Szaleństwo. Wszystko poza katolicyzmem to szaleństwo.
III. Czy istnieją praktykujący ateiści?
Część ludzi uważa siebie za ateistów. Lecz czy praktykują swoją wiarę? Jak wygląda praktykowanie ateizmu? Oczywiście szaleństwo (nie mam tutaj na myśli schorzenia psychicznego) jest destruktywne. Patrząc z perspektywy ateizmu: jeżeli Boga nie ma, ergo nie ma wieczności (materializm), ergo wszystko jest tymczasowe, ergo nic nie ma sensu bytu, oraz nie istnieje dobro i zło. Wydaje mi się, że mogą być dwie ścieżki praktykowania ateizmu:
1. zezwierzęcenie. Odrzucenie dobra i zła, sensu cierpienia, powoduje, że człowiek nie myśli o konsekwencjach swoich czynów, skupia się na własnej przyjemności i swoich (coraz bardziej chorych) pragnieniach. Stąd praktykowanie ateizmu objawia się w rabowaniu, gwałcie, mordach i utylitarnym podejściu do bliźnich.
2. samobójstwo. Odrzuciwszy sens cierpienia (i wszystkieg0), a doszedłszy do wniosku, że życie jest pełne cierpienia, i wierząc że nic nie ma sensu (więc i samobójstwo), zamordowanie samego siebie wydaje się być jedynym wyzwoleniem z bólu, chaosu i szaleństwa.
Dlaczego zatem osoby które uważają się za ateistów, nie są całkowicie zezwierzęcone w swych poczynaniach, ani nie popełniają samobójstw? Odpowiedź jest jedna: nie są do końca ateistami. Nie praktykują swojej wiary. Są niekonsekwentni w swoim ateizmie. Jak nazwać katolika który nie chodzi do kościoła? Jak nazwać ateistę który nie popełnił samobójstwa? Często myślą oni po chrześcijańsku, nie zdając sobie nawet z tego sprawy: używają pojęć takich jak sprawiedliwość, korzystają z sądownictwa, wspierają finansowo ubogich (przy czym nie jest to charytatywność, ale filantropia). Z punktu widzenia założenia ateizmu ateiści zachowują się nieracjonalnie. Jeżeli zapytać kogoś, kto wierzy w nieistnienie Boga (a więc i dobra i zła), czy jeśli nie poszedłby za to do więzienia, ukradłby to, czego pragnie, odpowiedziałby zapewne, że nie. Dlaczego? Może powiedziałby, że to nieetyczne. Ale przecież grzech według niego nie istnieje. Stąd łatwo wysunąć wniosek, że deklarując swój ateizm, oszukuje sam siebie i innych, i jest w nim jakaś nadzieja. Po prostu skoro ani nie jest zezwierzęcony, ani nie wisi na gałęzi, nie jest jeszcze aż tak ateistyczny, jak mu się wydaje. Po prostu nie zgłupiał do reszty.
Data dodania | 2022-06-02 23:14 |
Kategoria | Różne |
Autor | Sprytus |
O autorze Wszystkie opowiadania
Komentarze
(Komentarze mogą dodawać jedynie zalogowani użytkownicy)
W zwierzętach jest instynkt samozachowawczy lub samozachowawczy grupy..W człowieku miłość boża, która wyzwala pragnienie połączenia z Bogiem.
W księdze rodzaju przejawia się w nakazie:
,,na obraz i podobieństwo\", stąd naśladowanie Chrystusa jako najpełniejsze odbicie Boga-Ojca!
Data dodania: 2022-06-04 00:20
Czy te owady czynią to z miłości?
Data dodania: 2022-06-03 23:55
Ostatnie zdanie jest dowodem na istnienie Boga w nas..Bez tego pragnienia szukania siebie poza sobą, w powiązaniu z wyższym dobrem bylibyśmy tylko zwierzętami..a i te nie odbierają sobie świadomie życia..są za to takie, które potrafią swoje życie poświęcić dla ogółu np. owady społeczne..
Data dodania: 2022-06-03 22:53
1 z 1