Serwis www.piszewiersze.pl używa plików Cookies w celu ułatwienia korzystania z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Zablokowanie zapisywania plików cookies na urządzeniu końcowym lub ich usunięcie możliwe jest w po właściwym skonfigurowaniu ustawień przeglądarki internetowej. Niedokonanie zmian ustawień przeglądarki internetowej na ustawienia blokujące zapisywanie plików cookies jest jednoznaczne z wyrażeniem zgody na ich zapisywanie. Więcej informacji znajduje się w Regulaminie. Zamknij

Rejestracja konta

Login
E-mail
Hasło
Powtóz hasło

Ostatnio dodane wiersze

Idą Święta....2023-12-03 13:27
puch chatek2023-12-03 13:26
Wiersz nie najw...2023-12-03 13:07
PRZEZ RĘCE MACI...2023-12-03 12:56
Dziękuję2023-12-03 12:28
MAGNIFIKAT- wdz...2023-12-03 11:14
Miłość i przyjaźń 2023-12-03 10:53
Stracona?2023-12-03 09:58
nasza klamka2023-12-03 09:28
Szukając milosci2023-12-03 09:09
Dwa słowa2023-12-03 08:06
Pieprz2023-12-03 07:31
W DROGĘ2023-12-03 04:02
za lotem2023-12-03 01:07
Miłość bez słów 2023-12-02 22:02

więcej

Ostatnio dodane opowiadania

CIENIE I BLASKI rozdz. 52023-12-03 11:28
CIENIE I BLASKI rozdz. 42023-12-02 11:24
CIENIE I BLASKI rozdz. 32023-12-01 18:41
CIENIE I BLASKI rozdz. 22023-11-30 09:33
CIENIE I BLASKI rozdz. 12023-11-29 15:20

więcej

Najlepsze w tym miesiącu

Bez Ciebie...2023-12-01 12:24:31120
Planeta Marzeń 2023-12-02 02:02:34120
Niezapominajce....2023-12-01 08:34:32110
Czekając na Ten...2023-12-01 03:28:43110
Roślinnie 202023-12-01 16:45:55110
Z maleńkich dia...2023-12-01 20:16:11110
Podanie do ZUSu 2023-12-01 14:46:09100
Przebudzenie2023-12-01 16:05:10100
Dokształcanie2023-12-01 16:24:18100
.Spotkania2023-12-02 05:57:20100

więcej

Pożegnania

Tęsknię za jego karteczkami, ręcznie pisanymi, które zwykle znajdowałam podczas śniadania pod słoiczkiem z miodem. Nie wyobrażam sobie śniadania bez tego przysmaku. Swoimi krótkimi notatkami zawsze był przynajmniej o jeden sezon do przodu. Zimą pisał mi już o wiośnie, aby ukryć swój smutek i melancholiczny nastrój. Ciemne dni, zimne noce i wyjący wiatr w ogrodzie – to bardzo go przygnębiało. Jego delikatna natura potrzebowała ciepła.
Najtrudniejszym okresem był adwent. Do Bożego Narodzenia noce dłużyły się w nieskończoność. Tylko sztuczne światło rozjaśniało dnie, a kominek ogrzewał nastroje. Po Nowym Roku dni skokiem się przedłużały, a biała warstwa śniegu iskrzyła się nocą w jasnym świetle księżyca jakoś tajemniczo.
Czytanie książek każdego ranka po śniadaniu na werandzie, a latem w ogrodzie, to już był taki nasz rytuał. Odkryłam, że ​​te poranne rytuały dobrze mu robią. Jego oczy rozjaśniły się, nabrały ciepła. Był zauważalnie szczęśliwszy, tak, pełen nadziei.
Zauważyłam to i odetchnęłam z ulgą. Ale niedługo, bowiem wyczułam w jego słowach pewną niecierpliwość.
„Może ma to związek ze zmianami w przyrodzie?” – pomyślałam trochę zmartwiona.
Na zewnątrz, w ogrodzie, nieskazitelna zimowa czystość stopniowo zanikała. Ten brudny śnieg trzeba było jakoś znieść. Ale przynajmniej słońce częściej pokazywało swoją lepszą stronę, jakby chciało przeprosić za czas zimowej słabości. Któregoś dnia w ogrodzie, pod kuchennym oknem, przy nagrzanej słońcem ścianie dostrzegłam białe zwiastuny wiosny, pierwsze przebiśniegi, a następnego ranka, zupełnie niespodziewanie, powitały mnie na kuchennym stole trzy piękne krokusiki. Stały w kieliszku obok słoika z miodem, którego szklaną pokrywkę zdobiła złota pszczółka.
To była dla mnie najlepsza wiadomość tej wiosny. Wkrótce zazieleniła się cała przyroda. Ale nie tylko przyroda się obudziła. W powietrzu unosiła się nadzieja. Czułam, że ​​wrócił, całkowicie wrócił do mnie. Miałam wrażenie, że wygrał tę walkę o życie. Ostatecznie.
To lato jednak trwało zbyt krótko, dla mnie za krótko, ale było najpiękniejsze ze wszystkich, które przeżyliśmy razem. Zrelaksowana i pełna lekkości delektowałam się tą atmosferą. Wkrótce ogród ukazał się w swojej całej okazałości. Wspólne, spokojne wieczory, odurzały zapachem ziół, a ogólne poczucie szczęścia wywołały chyba chaos w moim odczuciu, silne oddziaływały na moje zmysły i sprawiły, że nawet nie przypuszczałam zbliżającej sie katastrofy.
A może on tak dobrze ukrywał przed mną prawdziwy stan zdrowia, żeby mnie nie martwic?
Przechytrzył mnie i czekał tylko na odpowiedni moment, aby pożegnać się z latem i ze mną.
Właściwie, po latach, mogę go nawet zrozumieć, ale wtedy byłam zdruzgotana.
"On bał się po prostu ponownego spotkania z jesienią i zimą", naprawdę czasem tak myślałam.
Ale o zbliżającej się rocznicy ślubu nie zapomniał. Tego dnia rano goniec przyniósł mi pęk czerwonych róż. Widocznie zamówił je wcześniej.
To była jego ostatnia wiadomość, napisana odręcznie na dołączonej do bukietu karteczce.

Data dodania2023-10-27 14:08
KategoriaRóżne
AutorLydiaDel

O autorze Wszystkie opowiadania

Komentarze

(Komentarze mogą dodawać jedynie zalogowani użytkownicy)

Brak komentarzy
Portal z poezją Pisze wiersze